środa, 29 lipca 2015

I - Nowy dom

 "Naj­gor­szym więzieniem jest przeszłość."
                                                                                                     -Paulo Coelho

-Jiro!-krzyk dziewczyny rozniósł się po wiosce. Po chwili dołączył do niego śmiech chłopaka.-Och, ty...-dziewczyna również się roześmiała.
      Oboje byli zanurzeni w jeziorze Hasu. Różnicą było to, że chłopak był w kąpielówkach, a dziewczyna w kimonie. Korzystając z tego, że była mokra zanurkowała. Kochała wodę. Dopiero w niej czuła, że żyje. Wynurzyła się i otarła ciecz z oczu tylko po ty, by po chwili zostać ochlapaną przez Jiro.
-Co jest, syrenko?-szatynka złączyła dłonie i zaczęła zawzięcie chlapać na chłopaka.
-Okurimono!* -zabawę przerwał wściekły głos. Oki podniosła wzrok. Na brzegu stała starsza kobieta z koszem mokrego prania. Jej mina nawet w najmniejszym stopniu nie przypominała zadowolonej.
-Ciocia Sekine...-mruknęła nastolatka i zrobiła niewinną minę.-To jego wina!-wskazała na miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał jej przyjaciel. Ulotnił się. Dupek.
-Wyłaź, dziecko. Przeziębisz się-przy pomocy ciotki Oki wygramoliła się z wody. Z promiennym uśmiechem wzięła od ciotki pranie i ruszyła do domu wesoło gawędząc.
 *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *

       Mariko Sekine nie miała już dzieci i tęskniła za czasami, kiedy wychowywała syna. Miała co prawda wnuczka, Kokiego, ale był on zbyt mały, żeby logicznie z nim porozmawiać. Znaleziona przez jej męża dziewczyna okazała się być darem. Była kunoichi, co do tego Mariko miała pewność, ale nie pamiętała tej części swojej egzystencji. Nie miała pojęcia kim jest ani własnego charakteru, a dzięki Kokiemu i dzieciakom z Uingu stała się wesołą i przyjacielską osobą.
-Babciuu -Mariko czując, co się szykuje podparła się o stół. Pięciolatek zawisł na jej spódnicy i zaczął się huśtać. Po chwili puścił i roześmiał się.-Kieedy obiad?-było to jego standardowe pytanie, charakterystyczne w tym samym stopniu co przeciąganie głosek.
-Trafiłeś prosto na niego-mruknęła, po czym nalała mu zupy. Od razu zaczął wcinać.-Oki! Obiad!-krzyknęła. Czarnooka zbiegła po schodach i rzuciła się na krzesło, mało co go nie przewracając. Zdążyła się już przeprać w suche kimono.
-Itadakimasu!-krzyknęła.
     Po obiedzie Mariko jak co dzień usiadła w fotelu i zaczęła robić na drutach. Była członkinią miejscowego klubu i musiała przygotować się na spotkanie.
-Ciociu?-Mariko zaskoczona wciągnęła powietrze. Oki jak zwykle pojawiła się bezszelestnie. Jej ruchy były pełne gracji, takie inne od niezgrabnego chodu Akiego i szaleńczego biegu Kokiego.-Mogłabyś jeszcze raz opowiedzieć o odnalezieniu mnie?
     Staruszka westchnęła. Głowa Oki przechyliła się na bok w ptasim geście zdziwienia. Nie zmieniła się przez dwa miesiące, które tu spędziła. Jedynie czarne kropki zniknęły z jej policzka. Mariko podejrzewała, że to kekkei genkai, ale nie zastanawiała się nad tym zbytnio. Po raz kolejny ze spokojem opowiedziała tą historię. Rozumiała Oki, jej chęć poznania swojego prawdziwego "ja" i z całej siły starała się jej pomóc.
*       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *
-Dzisiaj będziemy trenować w terenie. Nic nie zwiększa efektów tak jak świeże powietrze-Zielona Drapieżna Bestia Konohy  uśmiechnęła się i wystawiła kciuk do przodu.-Będziemy walczyć w parach. Neji kontra Lee i ja przeciwko Tenten! Użyjcie całej swej siły młodości!
-Tak jest, Gai-sensei- odpowiedziała chórem cała jego drużyna.
       Neji Hyuuga zawsze uważał, że Gai jest dziwny, a kiedy rok wcześniej został przydzielony do jego drużyny wrażenie nie minęło. Przekonał się jednak, że jest on dobrym nauczycielem, więc nie kwestionował jego rozkazów. Nawet, jeśli musiał bezsensownie udać się na drugi koniec Kraju Ognia tylko na trening. Bez słowa włączył Byakugana i ustawił się w pozycji do walki ignorując Lee, który pierdolił coś w tle.

Trzy godziny później...

      Neji był wykończony po treningu. Lee wykorzystał jego chwilową nieuwagę i prawie złamał mu żebro, po czym sam skręcił kostkę. Gai niósł go na baranach, choć sam był zmęczony, a Tenten wlokła się za nimi. O dziwo jonin logicznie postanowił zatrzymać się w pobliskiej wiosce, zamiast bezsensownie wracać od razu do wioski. Po dotarciu do baru Hyuuga usiadł z westchnieniem ulgi. Jak reszta drużyny zamówił wodę. Wypił większość szklanki i przymknął oczy.
-Ruszamy!-wzdrygnął się na krzyk Gaia. Wstał on gwałtownie i podszedł do Lee.
-Nie ma takiej potrzeby, Gai-sensei. Pójdę sam, nie będę twoim ciężarem-wyjaśnił, po czym wyszedł z baru skacząc na jednej nodze.
-Musimy być poważni, Lee-powiedział jounin z grobową miną. -A jeśli nas zaatakują?
-Mam kunaie!-oznajmij, po czym jakby do zaprezentowania swoich umiejętności rzucił jednym w płot. Nie minęła chwila i zaczął się popisywać. Stał na jednej ręce rzucając, robił salta lądując na zdrowej nodze w ostatniej chwili. Kunaie jeden za drugim trafiały w drewno. Jednak oczywiście coś musiało się stać. Zza rogu wyłoniła się dziewczyna, mniej więcej w ich wieku ubrana w kimono. Noże poszybowały prosto na nią. Do ostatniego momentu nie zdawała sobie sprawy z tego co się dzieje. Kiedy je ujrzała w jej oczach błysnęło przerażenie, które zastąpił... spokój. Wybiła się wysoko w tył rękami łapiąc się za belki. Kunaie trafiły pod nią, a ona bez problemów zgrabnie zeskoczyła na ziemię.
      Kunoichi.
-Lee, jak mogłeś się tak bezmyślnie wygłupiać.
-Przepraszam, mistrzu! Gdy dotrzemy do wioski zrobię 1000, nie 2000 pompek!-z jego oczu płynęły łzy.
-Jesteś dobrym dzieckiem Lee-płaczący mężczyźni objęli się. Po chwili tulenia mistrz puścił ucznia.
-Najmocniej przepraszam-Brewka podszedł do niej skacząc na jednej nodze. -To był wypadek...
       Dziewczyna wydawała się być zaskoczona tym, że ominęła kunaie. Neji włączył Byakugana i przystanął ze zdziwienia. Jej chakra była mocna, musiała być co najmniej chuninem.
-Z jakiej jesteś wioski?-zapytał prosto z mostu.
-Stąd...
-Tu nie ma shinobi.
-Nie jestem niją- patrzyła na niego jak na wariata.
-Jestem użytkownikiem Byakugana. To doju...
-Wiem co to Byakugan- złapała się za głowę. -Nie mam pojęcia skąd, ale wiem.
-Czuję twoją chakre-Hyuuga wiedział, że nie było sensu się kłócić, ale zaskoczyła go ta dziewczyna. Może miała amnezję.
-Urodziłaś się tutaj, piękna niewiasto?
      Neji spojrzał z zażenowaniem na Gai'a.
-Jakiś czas temu zostałam znaleziona przez wieśniaka. Przygarnęli mnie...
-Rozumiem. Chciałbym się z nimi zobaczyć.
  *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *
        Byłam kompletnie zdezorientowania. Uniknęłam ataku. Ja. Nie miałam pojęcia skąd, po prostu nagle wiedziałam jak walczyć. Najpewniej byłam kunoichi. Naprawdę chciałam dowiedzieć się o mojej przeszłości. Perspektywa walki dziwnie mnie podniecała. Ale nie mogłam zostawić cioci, wujka, czy nawet Kokiego!
       Ten dziwnie ubrany mężczyzna z wielkimi brwiami rozmawiał z wujostwem, a ja siedziałam z shinobi w moim  wieku. Poznałam ochraniacze z Liścia, choć nie pamiętałam, żebym jaakiś kiedykolwiek widziała. Jeden z chłopców cały czas gadał. Był klonem jonina, Gaia. Oprócz niego siedział brunet z długimi włosami i tym dojutsu oraz jakaś dziewczyna w koczkach. Pomijając gadanie Lee panowała niezręczna cisza.
-Hm... Jestem Oki-uśmiechnęłam się do nich promiennie. Nagle zaczęłam zastanawiać się jak mam naprawdę na imię.
-Jestem Tenten, to jest Neji, a to Lee-wyjaśniła kunoichi. Wyglądała na miłą.-Jesteśmy geninami z Konohy. Genin to...
-Wiem- mruknęłam niechętnie. Dziwnie było znać te terminy i nie wiedzieć skąd. Nagle do pomieszczenia weszła ciotka. Bez wahania rzuciłam się w jej ramiona.
-Jeśli chcesz możesz jechać z nimi, skarbie-wyszeptała. Nie chciała się ze mną rozstawać. Wzajemnie. Ona, wujek Aki i Koki zastąpili mi rodzinę. Dodatkowo Jiro... Zaprzyjaźniliśmy się. Perspektywa rozstania prawie wygrała z ciekawością.
-Przepraszam, ciociu, ale chcę wiedzieć...-łzy stanęły w moich oczach.
-Dobrze. Leć już. Maito-senpai powiedział, że się spieszą. Odwiedź mnie czasem.

~*~

     Konoha była ogromna, zupełnie nieporównywalna z Uingu. Tyle ludzi chodziło po ulicach... Zawsze myślałam, że Liść składa się z samych shinobi. Biuro Hokage było ulokowane w dość widocznym budynku. Trzeci okazał się być bardzo uprzejmym starcem. Zapoznał się z moją historią, po czym obiecał, że postara się odkryć moją tożsamość. Nocowałam u Tenten, a następnego dnia zostałam wezwana do jego gabinetu.
-Ohayo- jego nieskazitelnie białe ubranie zdecydowanie przyciągało wzrok.
-Witaj, Hokage-sama- powiedziałam. Byłam ciekawa. Może się czegoś dowiedział...
-Wiemy kim jesteś-oznajmij, a ja pisnęłam ze szczęścia. Jednak... Coś się zmieniło. Ta naznaczona czasem twarz patrzyła na mnie inaczej. Jakby nagle przestał mi ufać.-Nazywasz się Kisame Omori. Pochodzisz z Chmury. Jesteś... ostatnią członkinią swojego klanu-od razu zauważyłam, że zawahał się przy słowie ostatnią. Czyli ktoś oprócz mnie został i te informacje były zatajane. -Raikage pozwolił ci zostać w Liściu i kształcić się, aby osiągnąć poziom jounina.
      Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. Chwila... Jounina? Czyli...
-Jestem chuninem?
-Tak, dołączysz do drużyny 7. Oto twój ochraniacz-podał mi opaskę ze znakiem Konohy. Metal odbijał światło słoneczne. Czułam się cudownie.
        I wtedy...
       Przed oczami stanęła mi taka sama opaska, różniąca się jedynie symbolem. Coś jakby dwie plamki... Znak Kumogakure. I ja... Czułam się...
-Wszystko w porządku?-głos Hokage wyrwał mnie z rozmyślań. Byłam lekko wściekła. Pierwszy raz zaczęłam coś sobie przypominać.
-Hai, Hokage-sama.
*       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *
Dzień wcześniej...

-Już jesteś, Kakashi- głos Hiruzena rozniósł się po pomieszczeniu. Młody jonin skłonił lekko głowę. Jego srebrne włosy zalśniły w blasku księżyca.
-O co chodzi?-zapytał, a Hokage odwrócił się w jego stronę.
-Gai powiedział ci o tej dziewczynie?-Hatake zrozumiał, że chodzi o "przepełnioną siłą młodości nieznajomą", więc skinął głową. -Odkryliśmy jej tożsamość. To nukenin rangi S-oczy Kakashiego rozszerzyły się ze zdziwienia.-Inoichi Yamanaka twierdzi, że została potraktowana naprawdę silną techniką usuwającą pamięć. Może jej nie odzyskać, ale musimy być czujni. Chcę, żeby dołączyła do twojej drużyny. Masz jej pilnować.
-Tak jest, Hokage-sama.
---------------------------------------------------------
Witam!
Pierwszy rozdział napisany. Jest trochę dziwny i krótki, no ale...
Po pierwsze dziękuję za komentarze. Zawsze cieszę się, gdy je widzę. Wiem, że nie piszę dla siebie. :)
Tak, wiem, dołączenie Omori do drużnyny 7 nie było zbyt oryginalne, ale co zrobisz. Jakoś musi się z tym Saskiem poznać, nie? ;>
Omori jest z Chmury, da-dum-tsss. Wymyśliłam jej już nawet cool technikę. :3
Drużyna Gaia niedługo wyląduje w bohaterach, ale najpierw muszę znaleść jakoś zacny cytat. -.-"
Jak ktoś ma pytania proszę pytać. c:
No cóż, pozdrawiam
Kisame Omori

5 komentarzy:

  1. Ojeeeeny, uwielbiam tą babunię w Twoim opowiadaniu, jest taka cudna. :>
    Gai-sensei! Haha, uwielbiam kolesia, idealnie odwzorowałaś postać jego oraz Lee! ;D
    Jego popisy jak zwykle przynoszą odpowiednie skutki.
    No i dobrnąłem... Do błędu. Jeny, serio? " Z tond?" xDD Stąd moja droga, stąd. ;D

    Końcówka zwaliła mnie z nóg! Piękny zwrot akcji! A ja głupi już uwierzyłem, że jet zwykłym chuninem, phi!
    Świetnie. Jestem ciekaw kiedy dziewczyna dowie się całkowitej o sobie i jak na to zareaguje.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja ortografia. [*]
      Ale tak serio, to przeoczyłam, bo znajomym to ja betuje teksty. xd Jestem beznadziejna... :")
      Nie pytaj ile ja myślałam, żeby zachować kanoniczne zachowanie postaci. Masakra.
      Również pozdrawiam
      Kisame Omori

      Usuń
    2. Oj, każdemu się zdarza! :-) Ja też czasami napiszę lektóra. xDDDDD
      Nie jesteś beznadziejna - nigdy tak nie mów! :-)
      Noo domyślam się, ciężko zachować kanon postaci. W moim opowiadaniu każdy chyba z możliwych bohaterów jest inny niż w serialu. ;__;

      madara-poczatek.blogspot.com

      Usuń
  2. Dobry! Przyznam, że prolog przeczytałam już o wiele wcześniej, ale jakoś tak się złożyło, że nie zdecydowałam się na skomentowanie go. No, ale teraz już nie mogłam sobie odmówić.
    Pozwól, że wyrażę swój zachwyt panią Sekine, bo to taka miła, starsza pani. One zawsze sprawiają, że zaczynam się rozczulać. Jeszcze na dodatek fakt, że przygarnęła do siebie taką gromadkę i sama się nimi zajmuje. Nic, tylko podziwiać!
    Kolejną rzeczą, która mnie cieszy jest fakt, że ktoś w końcu poświęcił trochę czasu drużynie Gaia, Guya, czy jak kto tam woli. No bo tak niewiele jest fików, gdzie oni występują, a to tacy fajni ludzie. Uwielbiam te wszystkie momenty, gdzie Lee i Gai się przytulają i w ogóle, a potem zaczynają płakać. To niby komiczne, ale widać, że te ich obietnice nigdy nie idą na marne. W dodatku Tenten i Neji! Tenten zawsze była taka niedoceniana, w sumie, a ma zadatki na świetną kunoichi. Neji zaś tak po prostu umarł, a ja płakałam, więc dobrze widzieć go żywego. Czy jest szansa, że zobaczę tu jeden ze swoich ulubionych pairingów - NejiTen? :c
    Co do głównej bohaterki... Hm, hm, na razie zapowiada się ciekawie. "Kisame" kojarzy się chyba każdemu, wiadomo, ale zastanawiam się jak to wszystko potoczy się dalej. Rozumiem, że to będzie Kisame x Sasuke, tak? No to chyba jeszcze bardziej nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, skoro Sasuke będzie tutaj grał jedne z pierwszych skrzypiec.
    Błędów może i się trochę znalazło, ale oprócz tego jednego, który wymienił Madara, wcale nie było tak źle. Ogólnie czytało mi się przyjemnie, tak trzymać!
    Pozdrawiam, agni kai.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, jak ja lubię takie długie komentarze. :)
      Drużyna Gaia jest jedyną drużyną, którą lubię w całości. W reszcie gryzie mnie to Sakura, to Hinata, to Ino. Ogólnie niewiele fajnych żeńskich postaci jest w Naruto. Szczerze to nie myślałam o NejiTen, ale podoba mi się pomysł. ^^
      "Kisame Omori" wymyśliłam już dawno, zanim zaczęłam oglądać Naruto czytając mangę o samuraju Usagim. Dopiero potem skapnęłam się, że podgapiłam imię członkowi Akatsuki. :")
      Będzie KisaSasu. Od początku anime lubię Saska i muszę wziąć go na głównego bohatera. Amen.
      U mnie z błędami jest różnie. Tego rozdziału nie sprawdzałam pod tym względem i widać skutki...
      Pozdrawiam
      Kisame Omori

      Usuń

CREATED BY
Mayako