sobota, 20 czerwca 2015

Prolog

 "Bo to co cię uskrzydla potrafi być jak morderca"
                                                            -Kali, Dwa Spojrzenia

-Poddaj się-warknął Kimura. Cofnęłam się o krok, przez co poślizgnęłam się na błocie. Cholera. Nienawidziłam uciekać, a poddanie się nie było możliwe, co chłopak doskonale wiedział. Warknęłam cicho, na co on tylko się zaśmiał. Wyglądał demonicznie z świeżą, krwawiącą blizną przecinającą twarz i sterczącymi na wszystkie strony włosami. Choć do tego ostatniego już się przyzwyczaiłam.-Twoje kekkei genkai nie zadziała. Został ci tylko jeden Kokuten. Wiesz, co się stanie, kiedy go użyjesz.
        Oczywiście, że wiedziałam. Kokuten, czyli czarne kropki pod moim lewym okiem były przydatne. W każdej z nich miałam spory zapas chakry. Jeśli użyłabym ostatniego doładowania najpewniej wygrałabym , ale straciłabym również kekkei genkai. To było jak Izanagi klanu Uchiha.
       Rzuciłam mu nienawistne spojrzenie i chwiejnie podniosłam się na nogi. Lepiej umrzeć na stojąco niż żyć na kolanach. Stróżka krwi spłynęła po moim podbródku. Otarłam ją szybkim ruchem ręki i uniosłam wysoko głowę. Akito roześmiał się. Wiedziałam, że wkrótce umrę. W końcu został wychowany na mordercę. 
-No daj spokój. Wystarczy, że się poddasz. No, i przekażesz parę informacji staremu przyjacielowi...-Nienawidziłam tego cholernego dupka z tym jego uśmieszkiem. Złożyłam pieczęcie, ale poczułam ostry ból, który ponownie zwalił mnie z nóg.
-No, no-chłopak cmoknął z udawanym współczuciem. Nie mogłam się swobodnie ruszać, leżałam na szczycie góry, na kompletnym pustkowiu z resztką chakry. Na dodatek stał nade mną nukenin rangi S, którego miałam zabić. Chyba można zaliczyć ten dzień do nieudanych.
-Zabijesz mnie w końcu?-syknęłam, a on po raz kolejny się roześmiał. Chciał mnie chyba do końca poniżyć zanim zada ostatni cios. Niedoczekanie.
-Po co mi by to było? Wiesz dużo rzeczy-drgnęłam. Chyba wolałabym umrzeć.-Spokojnie-parsknął śmiechem.-Nie mam zamiaru cię torturować. Masz honor, maleńka. Jesteś dobra w genjutsu, więc przeszukiwanie umysłu też odpada... Bliscy. To byłoby wyjście. Ale na nikim ci nie zależy... Trzeba to zmienić.
      Na wyrażenie "maleńka" coś w moim żołądku się przekręciło. Niesmaczne.
      Stał tak przede mną, nie odzywał się ani słowem. W tym momencie zaczęłam się bać. Normalnie Akito Kimura był niebezpieczny, ale kiedy siedział cicho i myślał był śmiertelnie niebezpieczny. Skupiłam się jeszcze bardziej zbierając resztkę chakry, która mi została i kierując ją do ran. Nie byłam znawczynią technik leczniczych, ale potrafiłam w średnim tempie uleczyć cięcia ze stanu krytycznego. Wystarczyło zmniejszyć krwawienie.
       Zauważyłam moment, w którym coś wymyślił. Jego oczy pojaśniały, a usta wyszczerzyły się w radosnym uśmiechu. Ponownie wstałam rozglądając się powoli. Rany nie uleczyły się nawet w połowie, ale musiałam wytrzymać. Zaczęłam biec. Ból uderzał falami całe moje ciało. Nic nie widziałam, krople deszczu wpadały mi do oczu. W pewnym momencie nie poczułam gruntu pod stopami. Chciałam zrobić przerzut, ale skręcony bark dał o sobie znać. Zdusiłam krzyk i sturlałam się po stoku. Miliony małych gałązek wbijały się w moje ciało. Znalazłam się na skalnej półce. Metr dalej półka urywała się. Miałam szansę skoczyć do rzeki z wysokości... dużej wysokości. To stanowczo odpadało.
       Podniosłam się na rękach i splunęłam krwią. Zmarnowałam resztkę czakry na ten bieg. 
-Żałosne-nie zdziwiłam się, że tak szybko się tu znalazł.
-Jak twoja twarz.
-Nadal zadziorna-cmoknął ustami.- Ale zaraz to zmienię. 
      Spojrzałam na niego zaskoczona. Nie miał zbyt dużo chakry. Trochę więcej ode mnie, i to tylko dlatego, że przed walką z nim zmarnowałam już jeden Kokuten. Zaczął składać pieczęcie, a ja ostatkami sił dobiegłam na brzeg klifu i skoczyłam. Kiedy oderwałam się od powierzchni ziemi zrozumiałam, że nie pomyślałam. Wiedziałam, że nie zdążyłam. Dostałam czymś, jakąś techniką, niebieskie światło mnie oślepiło. A potem była już tylko ciemność.

*       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *       *

 -Baaabciuuu!-wnuczek jak zwykle zawiesił się na spódnicy. Pani Sekine zachwiała się, choć była w dobrym stanie jak na podeszły wiek. Dzieciak zachichotał.-Kiedy obiad?-stanął na palcach i prawie wpadł do garnka z gorącą zupą.
-Koki, uważaj! Ty nieznośny... Oj, idź się bawić-zaśmiała się. Po chwili wnuczek wybiegł z domu z głośnym wrzaskiem. Staruszka tylko pokręciła głową. Spojrzała na zegarek.
-Akihiro powinien już wrócić...-zamieszała w garnku i zdjęła go z ognia. Wyjrzała za drzwi. Koki biegał z kolegami. Łatwo było wywnioskować, że bawili się ninje. Na wspomnienie syna, który był shinobi, coś ścisnęło się w jej sercu.
-Kiko! Obiad!
-Juuż?! To po co mnie wygoniłaś?-wyjęczał chłopiec, po czym z niezadowoloną miną wbiegł do środka. Mariko nalała mu zupy, a on zaczął zajadać. Przynajmniej nie był niejadkiem. Jego apetyt i wieczna radość zawsze poprawiały jej humor.
       Usłyszała trzask drzwi. Jej mąż wyjątkowo późno wrócił z pracy. Przygotowała się do skarcenia go, ale o dziwo nie przyszedł od razu do kuchni. Zawsze był głodny po pracy.
-Mariko! Chodź tutaj natychmiast!-krzyknął. W jego głosie słychać było zdenerwowanie. Szybkim krokiem wkroczyła do nieużywanej sypialni. Zakryła twarz dłonią. Na łóżku w kałuży krwi zmieszanej z wodą leżała dziewczyna. Miała zamknięte oczy i oddychała głęboko. Czarne włosy rozsypane były dookoła bladej twarzy. Była piękna. Pod lewym okiem miała dwie dziwne kropki; jedną czarną, drugą jasnoszarą. Pani Sekine sprawdziła tętno. Było słabe, co wcale jej nie zdziwiło. Sądząc po stroju i różnorodności ran była kunoichi.
         Kobieta szybko wróciła do kuchni i wyjęła wszystkie bandaże, jakie znalazła.
-Babciu, co się dzieje?-zupełnie zapomniała o Kokim, który spoglądał na nią wielkimi oczami.
-Nic, kochanie. Możesz wyjść na dwór-uśmiechnęła się lekko. Nawet nie sprawdziła czy już zjadł, nie to było najważniejsze. Wróciła do pomieszczenia i z wprawą zabandażowała rozdartą nogę, bark i ramię. Niestety, nie miała żadnych maści, wszystkie zmarnowała na obite kolana wnuczka. Kiedyś była lekarzem, więc na szczęście wiedziała co robić.
-Aki... Ona nie ma ochraniacza...-to było pierwszą rzeczą, która tak naprawdę zauważyła.
-Mogła zgubić.
-Albo nie...-spojrzała z troską za okno. Jeśli dziewczyna była nukeninem - gorzej, jeśli była mordercą - naraziłaby na niebezpieczeństwo całą wioskę. Uingugakure była małą wsią, z której dawno wyprowadzili się wszyscy ninja. Nie miał kto jej bronić.
-Mariko, budzi się!-rzeczywiście, powieki czarnowłosej zaczęły lekko drgać. Po chwili ukazały się im czarne oczy obserwujące nerwowo pomieszczenie. Próbowała usiąść, ale skończyło się to tylko lekkim sykiem bólu.
-Kim jesteś?-zapytała gospodyni pewnym tonem. Dziewczyna spojrzała na nią zaskoczona, jakby po raz pierwszy widziała człowieka, po czym zmrużyła oczy, jakby nad czymś myślała.
-Dobre pytanie. Sama chciałabym wiedzieć.
-Nie nabijaj się z nas!-Akihiro wstał gwałtownie. Na jego czole pojawiła się zmarszczka. Obca odsunęła się przerażona. Nagle chwyciła się za głowę.
-J-ja... Naprawdę nie pamiętam! Nic... nic...
-----------------------------
Ohayo!
Prolog skończony. Krótki, bo jakbym dała ciąg dalszy straciłby swój urok. No cóż, takie życie.
Cholernie dziwnie było opisywać walkę. Nawet taki beznadziejnie króciutki fragment. Coś czuję, że chyba nie jestem w tym najlepsza. Akito Kimura - proszę go zapamiętać. Będzie się przewijał przez życiorys Omori. Takie moje osobiste mocno pojebane ciacho. <3
Ogólnie to jestem z tego w miarę zadowolona. ^^ Bo pięćdziesięciu korektach nadał się do opublikowania, na szczęście. Mam nadzieję, że łaskawie zaczną pojawiać się jakieś komentarze, bo to lekko chamskie tak czytać i nie komentować.
Pozdrawiam
Kisame Omori

8 komentarzy:

  1. Witaj!
    Twój blog dołączył do MFFON.
    Proszę o dodanie linku do spisu na blog, w przeciwnym razie blog zostanie usunięty ze spisu.

    Pozdrawiam
    Kaori Chan

    http://ministerstwo-ff-o-naruto.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Od razu piszę nie jestem dobra w komentowaniu! xd Jak ja się ciesze, że będzie Sasuke x OC, jak ja nienawidzę Sasusaku, co do prologu zapowiada się całkiem fajnie. Omori ma ciekawe kekkei genkai ;o;
    czekam na następny i życzę weny 8)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Powiem ci, że ja nienawidzę Sakury, ale mam bloga SasuSaku. xd To było chwilowe natchnienie.... Kekkei genkai Omori jest moim długo wymyślanym pomysłem, heh...
      Dzieki, pozdrawiam serdecznie
      Kisame Omori

      Usuń
  3. Taaaa...
    Wiem nie powinnam komętować ale lubię robić coś czego nie powinnam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu nie powinnaś? To chamskie... :"( Będę płakać całą noc.
      Twoja dziunia ;*

      Usuń
  4. Dobrze, że są te spisy blogów, bo właśnie przez jeden z nich trafłem na Twojego bloga!
    Pierwsze co: szablon. Pomimo swojej prostoty, to podoba mi się bardzo. Obrazek po lewej jest świetny, menu na górze duże i czytelne. Bardzo fajnie.
    Przejrzałem sobie zakładkę z bohaterami i podobają mi się ich krótkie opisy złożone z słów piosenek jak mniemam, oraz zdjęcia.
    Kisame ma ciekawy kekkei genkai, chciałbym poczytać o tym jeszcze więcej!
    W pierwszej części opowiadania zakochałem się totalnie. :-)
    Życzę dużo weny oraz mnóstwa czytelników! Ja na bank zostanę jednym z nich. :-)

    Zapraszam do siebie: madara-poczatek.blogspot.com
    Mam nadzieję, że przeczytasz chociaż jeden rozdział i przypadnie do gustu.
    Jeśli nie, trudno. Moje opowiadanie nie musi być dla każdego.
    W każdym bądź razie pozdrawiam serdecznie! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Szablon nie pasuje za bardzo do fabuły, ale jak go zobaczyłam to się zakochałam. Zamówiłam już kolejny, więc niestety niedługo zniknie... :/
      Jest to fragment mojej ulubionej piosenki, ale niedługo będę musiała zmienić, bo jest zbyt krótki, a przybędzie bohaterów...
      Kekkei genkai Omori wymiata z tego co widzę. :D
      Dzięki za wene, wpadnę do ciebie, nie martw się. (Madara jest zaje *.*)
      Również pozdrawiam
      Kisame Omori

      Usuń
    2. Nie dziwię się, jest naprawdę świetny! :-)
      Ano, wymiata po całości haha! Zauważyłem, że pojawił się kolejny rozdział. Pędzę zatem czytać!

      Usuń

CREATED BY
Mayako